wtorek, 5 października 2010

Królowe Afryki - Cristina Morato

Jest to książka, której czytanie zajęło mi sporo czasu pomimo że, tematyka jest ciekawa, a język bardzo przystępny. Ta pozycja jednak nie wciągnęła mnie na tyle, by wszystko inne odłożyć na bok, choć na początku byłam nią zafascynowana.  
Po dosyć szczegółowym opisie wydawcy, mam niewiele do dodania.

Okładka pochodzi z  http://www.empik.com/krolowe-afryki-cristina-morato,4383,ksiazka-p, Opis od wydawcy książki:


"Jeszcze dotąd czuję na skórze wilgotne gorąco afrykańskiej dżungli, zmysłowe aromaty przypraw i zaduch drzew mangrowych. Nocą, ukryta w namiocie, słyszę ryki krążących w pobliżu lwów i chichot hien – i czuję się tak maleńka w bezmiernej przestrzeni sawanny…"
Ekscentryczne arystokratki, zbuntowane misjonarki, gwiazdy filmowe, pisarki, których pasjonujące przygody wypełniają tę książkę, przemierzały kontynent afrykański w XIX i XX wieku, w czasach, kiedy jego wielkie przestrzenie ciągle jeszcze pozostawały tajemnicą. Wiedzione głęboką wiarą, ciekawością życia lub żądzą przygód zagłębiały się w nieznane tereny, których mieszkańcy nigdy nie widzieli białej kobiety. Przemierzały dżunglę i sawannę samotne i bez eskorty, piechotą, na grzbiecie wielbłąda i na wozach, zakochane w romantyzmie Afryki i wsłuchane w jej zew.
Te niezwykłe kobiety, które w samym środku dżungli przebierały się do kolacji i piły popołudniową herbatkę z porcelanowych filiżanek, potrafiły jeździć konno, strzelać, polować, organizować wyprawy setek tragarzy, urządzać domowe ognisko w najbardziej niegościnnych regionach. Oto Mary Livingstone, Mary Slessor, Juana Smith, Isabel de Urquiola, Alexine Tinne, Florence Baker, Mary Kingsley, Karen Blixen, Beryl Markham, Delia Akeley i Osa Johnson i ich fascynująca podróż po legendarnym już Czarnym Lądzie.

Moja opinia:
Kobiety  (bo to o nich głównie jest ta książka), wybierające się  w niezbadane zakątki Afryki, są zapewne godne podziwu, gdy czytamy o przeszkodach, jakie pokonywały i ich sile i odwadze. Niektóre z bohaterek książki „Królowe Afryki” to po prostu arystokratki żądne przygód, zabierające ze sobą tony bagażu (często mało praktycznego i luksusowego) w podróż po Afryce. Inne to żony odkrywców, które razem ze swoimi mężczyznami chciały odkrywać nieznane białym zakątki Afryki lub też chciały być niezależnymi podróżniczkami. Z książki można dowiedzieć się  paru interesujących rzeczy, m.in. jak odkrywana była Afryka i w jakich warunkach wtedy po niej podróżowano, a także jakie książki o niej powstawały pod koniec XIX wieku i na początku XX . Przyznam, że moje odczucia związane z treścią książki trochę osłabły, więc nic więcej na jej temat teraz nie wykrzeszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz