czwartek, 9 czerwca 2011

Skrzywdzona - Cathy Glass

„Skrzywdzona” to druga książka autorstwa Cathy Glass, którą przeczytałam w tym roku i zapewne nie ostatnia.


Historia skrzywdzonej, wykorzystywanej seksualnie przez rodzinę i znajomych 8-letniej dziewczynki. Wstrząsająca i prawdziwa opowieść spisana przez opiekunkę społeczną, zajmującą się dzieckiem.




Moja opinia:

Autorka pisze w taki sposób, że choć przedstawione wydarzenia są bardzo przykre, dramatyczne wręcz, czytelnik chce pozostać przy lekturze i ani się spostrzeże a już jest na ostatniej stronie. Nie wiem jak to robi Cathy Glass, kobieta, która zna problemy pokrzywdzonych dzieci z autopsji, ale nie używając jakiegoś wymyślnego stylu, maluje przed nami świat trudnych przeżyć i skomplikowanych emocji. Tak jest i tym razem, gdy opiekunka społeczna ma się zająć dziewczynką, która była już u wielu rodzin, ale żadnej nie udało się nawiązać z nią choćby poprawnych relacji. Jodie zachowuje się naprawdę okropnie i wystawia cierpliwość Cathy na ciężką próbę. Także dzieci Cathy przeżywają swego rodzaju piekło, choć raczej rzadko się skarżą i są niezwykle wyrozumiali dla nowej, kłopotliwej mieszkanki ich domu. Czytając książkę zastanawiamy się, jak długo jeszcze rodzina wytrzyma z Jodie, czy Cathy uda się do niej dotrzeć i zmienić jej zachowanie na lepsze, co sprawiło, że dziewczynka jest tak pełna agresji...Czytamy pochłonięci historią i podziwiamy niezwykły hart ducha autorki książki, która miłością walczy z koszmarną przeszłością i nieciekawą teraźniejszością dzieci oddanych pod jej opiekę, mimo, że jest to trudne i czasem niedoceniane zadanie.

środa, 8 czerwca 2011

Dziecko z chmur - Justyna Bigos, Beata Mozer


Czytałam różne artykuły o bezpłodności, ale raczej przypadkowo i ot tak, dla własnej informacji, choć nie było mi to do niczego potrzebne. Czytając jednak prawdziwą historię dwóch młodych kobiet zmagających się z tym problemem, spojrzałam na tę sprawę, temat zupełnie inaczej, wnikliwiej i z większym zrozumieniem. 

Wzruszająca opowieść o adopcji i macierzyństwie. Autorki poznały się na studiach. Początkowo połączyły je wspólne zainteresowania. Po pewnym czasie odkryły, że borykają się z podobnymi problemami. Kiedy dla obu kobiet niepłodność przestała stanowić temat tabu, zdecydowały się spełnić swoje marzenia. Dzisiaj są szczęśliwymi matkami. Postanowiły podzielić się swoimi doświadczeniami, by dać nadzieję i przykład wszystkim tym, którzy z powodu braku dziecka przeżywają trudne chwile. To także odpowiednia lektura dla najbliższych, rodziny i przyjaciół ludzi cierpiących z powodu bezdzietności. Justyna Bigos – ur. 1 czerwca 1978 r. Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego (resocjalizacja), dodatkowo ukończyła Podyplomowe Studium Prawa Pracy na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Aktywna zawodowo, szczęśliwa żona i mama. Obecnie jest w trakcie procedury adopcyjnej swojego drugiego dziecka. Beata Mozer – ur. 6 sierpnia 1976 r. Ukończyła pięcioletnie studia magisterskie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego o specjalizacji resocjalizacja. Obecnie aktywna zawodowo w niepełnym wymiarze. Pełnoetatowa perfekcyjna pani domu. Spełniona żona i mama.


Moja opinia:
Dwie szczęśliwe mężatki wraz ze swoimi mężami pragną tylko jednego - dziecka. Ono jednak nie chce się zjawić, więc młodzi rodzice przechodzą szereg badań, prób, to są pełni nadziei, to znów spotyka ich rozczarowanie. Wspólny problem łączy autorki książki i stają się dla siebie nawzajem pocieszeniem i wsparciem. Któż inny lepiej zrozumie problem bezpłodności niż inna osoba, która ze swoim partnerem też nie umie doczekać się potomka? Kobiety opisują dosyć dokładnie etapy,  jakie przechodzą, by w końcu dojrzeć do decyzji o adopcji i co czują w związku z tym.
Dziecko z chmur to wartościowa lektura, choć nie porywa i nie chwyta za serce. Myślę, że może pomóc ludziom, którzy znają opisaną sytuację z doświadczenia, a tym, którzy mieli szczęście nie zmagać się z bezpłodnością, da pełniejszy obraz tego zagadnienia.

Wywiad z autorkami książki ukazał się w lutowych Charakterach  „Matki dzieci z chmur”

Skazana na piekło - Natalie Welsh

Kolejna książka jeszcze z kwietnia, próbuję nadrobić zaległości, ale naprawdę ciężko z czasem. Tak czy siak - następna książka z serii Pisane przez życie, która to seria chyba mi się podoba, skoro tyle książek już z niej przeczytałam.

Skrócony opis wydawcy:
W 2001 roku Natalie Welsh zabrała swoją czteroletnią córeczkę Nikitę na wspaniałe wakacje do Wenezueli. Nie była to jednak zwykła podróż, w drodze powrotnej bowiem Natalie zamierzała przewieźć kokainę. Dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom chciała odmienić swoje życie. Młoda, naiwna, samotna matka, w dodatku sama uzależniona, nie miała pojęcia, czym ryzykuje. Zatrzymana przez służby celne, za przemyt narkotyków dostała dziesięć lat, które miała odsiedzieć w koszmarnych warunkach w wenezuelskim więzieniu. Znalazła się w brutalnym świecie morderstw, gwałtów i wojen gangów, wobec których straże więzienne często były bezsilne lub też zbyt skorumpowane, by przeciwstawić się niebezpiecznym i uzbrojonym bandytom. Po czterech latach piekła, nie mając praktycznie żadnych szans na powodzenie, jako pierwsza kobieta z Zachodu uciekła z wenezuelskiego więzienia.

Źródło

Moja opinia:

„Skazana na piekło” - książka, która budzi mieszane uczucia, tzn. mam spore wątpliwości co do słuszności postępowania Natalie Welsh. Jak zwykle opis wydawcy wiele nam wyjaśnia: Młoda kobieta postanawia, świadomie i dobrowolnie, wziąć udział w przemycie narkotyków. Nie jest to jej pierwszy raz, jest uzależniona od narkotyków, a w podróż do Wenezueli zabiera swoją małą córeczkę. Niestety, coś idzie nie tak i zostaje złapana oraz osadzona w więzieniu. Ma odbyć karę dziesięciu lat pozbawienia wolności w paskudnych warunkach, gdzie gwałty, strzelaniny i wszechobecna korupcja to chleb powszedni. Jej córka szczęśliwie zostaje w końcu przekazana pod opiekę przyjaciółki Natalie, ale ona sama jest zmuszona pozostać w Wenezueli. Choć nie jest łatwo, w miarę przystosowuje się do panujących warunków, udaje jej się w końcu uciec, ale nie zdradzę w jaki sposób. Generalnie moje wrażenie jest takie, że pobyt w więzieniu uratował Natalie i jej córkę Nikitę. Zmiany, które zaszły w życiu autorki, mogłyby nie zajść w dotychczasowych warunkach. Niemniej jednak, uważam, że bardzo źle postąpiła. Nie mówię już nawet o zażywaniu substancji odurzających czy ich przemycie, ale przede wszystkim o narażaniu Nikity na niebezpieczeństwa i kilkuletnią nieobecność matki w imię zapewnienia jej lepszej przyszłości. Ponoć to był właśnie cel tego ryzykownego przedsięwzięcia, ale mnie zastanawia, czemu Welsh myślała o przyszłości dziecka nie zmieniając jego teraźniejszości.


Oszpecona - Rania Al-Baz


„Oszpecona” - jakoś nie rwało mnie do tej książki, może brutalnie powiem, że trochę mi się już znudził, spowszechniał wątek maltretowanych/obrzezanych/sprzedawanych muzułmanek. Ta książka miała być jednak inna, co obiecuje nam dosyć szczegółowy, jak to się często zdarza z książkami serii Pisane przez życie, opis wydawcy. Tu go trochę skrócę. Książkę przeczytałam w kwietniu, zapomniałam o napisaniu recenzji, więc dopiero teraz zamieszczam.

Młoda i piękna prezenterka, Rania Al-Baz była gwiazdą telewizji saudyjskiej. Sytuacja niespotykana w kraju, gdzie kobiety mają tyle trudności z wywalczeniem sobie godnego miejsca. Dla nich wszystkich Rania uosabiała postęp, przecierała szlaki...Tego nie był w stanie znieść jej mąż. Chorobliwie zazdrosny coraz częściej odwoływał się do przemocy. 4 kwietnia 2004 roku pobił żonę dotkliwiej niż zazwyczaj, zmasakrował jej twarz i porzucił nieprzytomną przed szpitalem, po czym uciekł.
Rania, na kartach książki, wyjaśnia problemy związane z tą sytuacją, opowiadając zarówno o swoich przejściach i walce. Ani razu nie obwinia islamu, ani swojej ojczyzny. O to właśnie chodzi w tej książce, o pokazanie, że kobiety, w tych krajach tak silnie przywiązanych do tradycji, mogą i muszą być traktowane jak istoty ludzkie bez konieczności wypierania się swojego pochodzenia i religii. Książka o normach kulturowych, inteligencji, odwadze i nadziei.


Moja opinia:

Wykształcona muzułmanka, do tego robiąca karierę w telewizji - to przyciągnęło moją uwagę i sprawiło, że pomyślałam, iż ta historia będzie niepodobna do innych znanych mi historii muzułmanek, które z mniejszym lub większym sukcesem wyzwoliły się spod jarzma mężczyzn(y).
Rania Al-Baz  to prawdziwa osoba i to co opowiada zdarzyło się naprawdę. Wpisując jej imię i nazwisko w Google-->grafika pierwsze co zobaczymy, to zdjęcia zmasakrowanej twarzy autorki książki, niegdyś pięknej kobiety. Tak urządził ją jej były mąż, co nie jest tajemnicą nawet zanim zaczniemy czytać jej książkę.
Rania jest energiczną i postępową kobietą, która już na studiach wyróżnia się bardzo nowoczesnym myśleniem, jednocześnie pozostając wierną swojej religii. Ma za sobą nieudane małżeństwo i powtórnie wychodzi za mąż, mając nadzieję na „i żyli długo i szczęśliwie”. Niestety, wybór niespełnionego piosenkarza i jak się później okazuje, zazdrośnika i damskiego boksera, ma dla niej poważne konsekwencje. Stopniowo ograniczając jej wolność, wyciągając od Ranii pieniądze, mąż doprowadza młodą kobietę niemalże do obłędu. W końcu nastaje ten straszny dzień, po którym nic nie jest już takie jak dawniej, co ma mimo wszystko też swoje dobre strony. Rania zostaje ciężko pobita i jej narzędzie pracy - twarz - ulega znacznym uszkodzeniom. Jest to ostatni raz, kiedy mąż podniósł na nią rękę i Rania podejmuje walkę o siebie, o powrót samej siebie.
Ciekawe jest. że główna bohaterka podkreśla przywiązanie do rodziny, do tradycji, do religii, ale wcale nie rozumie przez to bycia czyjąś własnością. Usiłuje przekonać, że w jej kulturze to nie islam jest źródłem zła i nadużyć czy złej interpretacji, lecz ludzie. Zachęca inne kobiety, a także rządy, aby przeciwstawiły się przemocy. Jako znana dziennikarka ma siłę przebicia i nie tak łatwo ją uciszyć, co pewnie w wielu przypadkach działa na jej korzyść, choć i wrogów jej nie brakuje. Podsumowując - polecam tę książkę, jest ciekawa, warto ją przeczytać i jest dosyć wciągająca.