piątek, 1 października 2010

Dziewczęta z Szanghaju - Lisa See

Książkę dostałam na urodziny od mojej przyjaciółki-trafiła w samo sedno. Uwielbiam takie historie, w dodatku toczące się w Chinach (tu akurat też w Stanach). Nie umiałam się od niej oderwać, w rezultacie czego skończyłam ją dziś ok. 1:00 w nocy. A o czym jest książka? Opis i zdjęcie pochodzą od wydawcy

http://www.swiatksiazki.pl/shop/product,167422,,Dziewczeta-z-Szanghaju,Lisa-See



Nowa powieść obyczajowa autorki „Kwiatu Śniegu i sekretnego wachlarza”, „Miłości Peonii” oraz „Na Złotej Górze”.
Egzotyczna saga rodzinna, rozgrywająca się przez dwadzieścia lat (1937-57) w Szanghaju i Los Angeles. Historia dwóch chińskich sióstr, modelek, które wychodzą za dwóch braci, chińskich emigrantów z USA, i wyjeżdżają do Ameryki, uciekając przed koszmarem wojny chińsko-japońskiej. Podczas trwającej wiele miesięcy podróży do mężów do Ameryki, płoche dziewczęta stają się dorosłymi kobietami z bagażem przykrych doświadczeń. Do Los Angeles docierają ze swą największą tajemnicą związaną z córeczką jednej z nich. Siostry nie wiedzą, że także w ich nowej rodzinie każdy ma coś do ukrycia i nikt nie jest tym, za kogo się podaje...
Pełna zwrotów i tajemnic akcja, wtopiona w wyjątkową panoramę dwóch kultur, Wschodu i Zachodu, opisanych z malowniczymi szczegółami. 

Moja opinia: 
Dziewczęta z Szanghaju zauroczyły mnie od samego początku, kiedy to dowiadujemy się, że główne bohaterki są pięknymi, dosyć zamożnymi modelkami o poglądach raczej bliższym zachodnim niż tradycyjnym, wyznawanym przez ich rodziców. Jest rok 1937 i zdawałoby się, że siostry dobrze i spokojnie żyją, a walka z Japończykami czy też inne zmartwienia w ogóle ich nie dotykają. Jednakże prawda okazuje się inna, bowiem ojciec, a wraz z nim cała rodzina, wpada w poważne tarapaty finansowe i córki muszą wyjść za nieznanych sobie mężczyzn, by spłacić choć część ojcowskiego długu. Do tego dochodzi jeszcze natłok uchodźców w Szanghaju i jego powolne opanowywanie przez Japończyków. Sytuacja robi się coraz dramatyczniejsza, aż w końcu ucieczka z ukochanego miasta wydaje się być jedynym wyjściem.
Więcej nie będę zdradzać, ale książka jest napisana bardzo plastycznym językiem i pełna zwrotów akcji, tajemnic rodzinnych czy też po prostu ciekawych refleksji Pearl będącej narratorką; to wciągająca przyjemność, naprawdę trudno było się oderwać od czytania, wprost uwielbiam takie historie. Lisy See czytałam przedtem „Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz” (moja recenzja tu http://lubimyczytac.pl/ksiazka/34373/kwiat-sniegu-i-sekretny-wachlarz/opinia/15157#opinia15157 ) i „Miłość Peonii” (recenzja http://lubimyczytac.pl/ksiazka/41684/milosc-peonii/opinia/121491#opinia121491 ). Ta pierwsza podobała mi się bardzo, druga tak sobie, ale „Dziewczęta z Szanghaju” sprawiły, że chcę sięgnąć po najnowszą książkę autorki „Na Złotej Górze” (tej jeszcze nie miałam okazji czytać), a mianowicie „Sieć rozkwitającego kwiatu” (wyd. Świat Książki http://www.swiatksiazki.pl/shop/product,183288,,Siec-rozkwitajacego-kwiatu,Lisa-See ).

1 komentarz:

  1. Atrakcyjność lektury pewnie też podniosły niesamowicie ciekawe, ale i tragiczne czasy i okoliczności, w jakich umieszczona jest akcja książki. Klimat Szanghaju doby wojny chińsko-japońskiej potrafi być niezmiernie wciągający, co najlepiej ukazuje chyba "Imperium słońca".

    OdpowiedzUsuń