czwartek, 21 lipca 2011

Kochałam Psychopatę - Barbara Bentley

Książka, którą przeczytałam jeszcze w czerwcu, zresztą czerwiec obfitował w lektury nawet bardziej niż lipiec, choć miałam teoretycznie dużo mniej czasu pod koniec roku szkolnego. Teraz wakacje, a cały czas coś wyskakuje i czasu na książki brakuje.

Skrócony przeze mnie opis wydawcy:

Kiedy John Perry, emerytowany kontradmirał, poprosił Barbarę o rękę, nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Miał za sobą niezwykłą karierę wojskową, znał siedem języków, przyjaźnił się ze sławnymi ludźmi i pochodził ze znamienitej rodziny. Był czarujący, troskliwy, opowiadał fascynujące historie – wydawał się doskonały.

Od początku nie wszystko się zgadzało. Barbara nieustannie walczyła ze swoimi wątpliwościami, zwłaszcza gdy John wpadał w gniew. Próbowała dopasować wszystkie elementy układanki... ale nie wiedziała, że niektórych po prostu brakuje. Mężczyzna zaciągał kolejne pożyczki, unikał odpowiedzi na jej pytania, manipulował i zwodził.
 

Moja opinia:

„Kochałam psychopatę” to książka, która z pewnością zapada w pamięć i myślę, że jest potrzebna, choć naiwność głównej bohaterki w niektórych momentach przeraża.
Książka opisuje perypetie miłosne pewnej kobiety, która zawiodła się w miłości, a następnie poznała czarującego mężczyznę. Przedstawił się on jako emerytowany kontradmirał, miał niezły bajer i prezencję, więc łatwo podbił serce spragnione miłości. Mężczyzna ów mógłby dostać Oskara za rolę zakochanego, którą odegrał mistrzowsko, bo inteligentna kobieta, z dobrą pracą (i płacą), nie wiedząc nawet kiedy, uzależniła się od niego emocjonalnie i niemało wydawała na jego zachcianki. Trzeba przyznać, że przy tym też sama korzystała z drogich rozrywek, jednocześnie zamartwiając się kolejnymi debetami. Dopiero pewne dramatyczne wydarzenie sprawiło, że zorientowała się w jakim jest niebezpieczeństwie. Człowiek, za którego wyszła i ufała mu, choć z pewnymi wątpliwościami, okazał się być psychopatą. Niestety uwolnienie się spod jego wpływu i zobowiązań względem niego w sensie prawnym, przysporzyło Barbarze wielu nerwów i czasu.
Książkę czyta się szybko i z niedowierzaniem, że można być tak głupim jak autorka opowieści. Wiem, psychopata ma swoje sztuczki, sposoby, uderza w słabe punkty ofiary, wykorzystuje ją i szantażuje emocjonalnie, no ale dziwi zachowanie głównej bohaterki, która mimo fatalnej sytuacji finansowej, wydaje ogromne kwoty na pierdoły i wierzy nowo poznanemu mężczyźnie nie widząc żadnych dowodów (choć był on mistrzem kłamstwa i umiał wymyślać zgrabne historyjki). Ponadto to zachwycanie się przy każdej okazji, że jest on „kontradmirałem” - masakra, takie to było głupiutkie. Ogólnie jednak polecam, może ktoś w swoim związku zauważy podobne symptomy, co autorka i zastanowi się, czy relacja, w której tkwi nie jest toksyczna. Choćby z tego powodu, że pewnym osobom ta książka może pomóc, dobrze, że została wydana.


2 komentarze:

  1. Właściwie zgadzam się z Twoją opinią. Miłość może zaślepiać nawet najbardziej rozsądne osoby i nic dziwnego, że na początku bardzo wierzyła swojemu wybrankowi. Nie mniej jednak, w pewnym momencie trzeba było powiedzieć stop i dokładnie przyjrzeć się sytuacji. Mnie samą irytowało postępowanie Barbary, przecież tak niewiele brakowało, by to się naprawdę źle skończyło.
    W swojej recenzji nie napisałaś nic o tym, jaką silną i odważną kobietą stała się później. Myślę, że warto to podkreślić. Ale więcej już zdradzać nie będę - by nie psuć przyjemności czytania czytelnikom, którzy dopiero planują przeczytać książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, ja także dałam się złapać w taką pułapkę. Jestem wykształcona, mam dobrą pracę (i płacę), straciłam pierwszego męża mają 29 lat i .... Teraz małymi kroczkami próbuję się wydostać. Właśnie zaczęłam czytać tę książkę i widzę siebie.

    OdpowiedzUsuń