czwartek, 21 lipca 2011

Dexter - Jeff Lindsay


Serial „Dexter” zaczęłam oglądać nim przeczytałam (w maju) wszystkie części powieści, na której się on opiera. Mimo to, nie czuję, abym coś przegapiła, tym razem kolejność (czy najpierw film czy książka) jest moim zdaniem dowolna. Serial na tyle różni się od książki, że czytając, jesteśmy wciąż zaskakiwani. Jednocześnie książkę czyta się tak dobrze, że pragniemy obejrzeć serial, który moim zdaniem jest też bardzo dobry. Podsumowując, polecam zarówno powieści jak i sam serial. Naprawdę wciąga, choć nie powiedziałabym o sobie, że jestem miłośniczką makabrycznych widoków czy opisów.



Moja opinia:

Serię „Dexter” Jeff’a Lindsay’a, czyli jak dotąd pięć książek, przeczytałam w błyskawicznym tempie. Powieści te to kolejno: Demony Dextera, Dekalog Dextera, Dzieło Dextera, Dylematy Dextera, Delicje z Dextera. Polecam, bo naprawdę warto przeczytać, czysta rozrywka, makabra, ale i cięty humor. Na podstawie książek powstał serial „Dexter”.
Główny bohater pracuje dla policji jako specjalista od krwi. Skromny, spokojny, stara się nie wychylać i nie zwracać na siebie zbytniej uwagi.  Nie chce by ktoś odkrył, że morderstwami zajmuje się też prywatnie, ale w sposób, który nie spodobałby się raczej jego policyjnym kolegom... Dexter jest seryjnym mordercą, ale niemalże od razu go rozgrzeszamy, bo pozbawia życia tylko tych, którzy są źli i z takich czy innych względów zdołali uchylić się od kary. Główny bohater zabiera nas na swoje nocne łowy, gdzie jakoby zamienia się miejscami ze swoim drugim „ja”, tym które bez cienia wahania zatapia nóż w ofierze.
Wszystkie części Dextera czytałam jedna po drugiej, ale po przemyśleniu nie radzę tak robić. Po skończeniu jednej książki aż rwie, by się dowiedzieć, co dalej, ale kogoś mogą irytować powtarzane w każdej części po minimum dwa razy pewne informacje (np., że Debra nie umie po hiszpańsku, bo wybrała w szkole francuski - przypominane przy każdym spotkaniu z Latynosem), a nawet identyczne zwroty. Połykając kolejne powieści, wg kolejności, z zachłannością, stwierdziłam na koniec, że choć świetnie to się czyta, to jednak nie jest to jakaś wybitna literatura. Niemniej jednak - polecam. Dla rozrywki jak najbardziej, bo głębokich wniosków nie ma się co spodziewać.

Źródło okładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz