poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Bez granic - A. Abrahamson, M. Phelps

Książkę podarowałam przyjaciółce na urodziny, bo zachęcił mnie fragment zamieszczony na stronie Świata Książki. To kolejna z tych, o których piszę z opóźnieniem.


Ponieważ nic nie jest niemożliwe, człowiek powinien mieć wielkie marzenia. Im większe, tym lepiej – oto dewiza Michaela Phelpsa, uznawanego za najlepszego pływaka wszech czasów.
Syn policjanta i nauczycielki z Baltimore zaczął pływać jako siedmiolatek, gdy wykryto u niego ADHD. Dziś, z dorobkiem 14 złotych medali, jest najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii nowożytnych igrzysk. Na czym polegają jego treningi? Co je? Czy może żyć „normalnym” życiem? Biografia niezwykłego chłopaka, historia wielkiej pasji i jeszcze większej pracy.


Moja opinia:
 
„Bez granic” to książka o słynnym pływaku i czytając, jak Michael Phelps pokonuje kolejne odległości w rekordowym czasach, samej zachciało mi się pływać i częściej niż kiedyś zaczęłam odwiedzać pobliską pływalnię :) Bo sama książka nie jest dziełem literatury, to trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Nawet nie wiem, czy dobrze napisana, bo płynie się z tekstem tak do połowy, potem zwalnia i w końcu kończy. Przyznam, że trochę mnie znużyły szczegółowe dane dotyczące czasów uzyskiwanych na różnych dystansach, nie potrzebowałam aż tak wielu informacji.
Tajemnicą sukcesu Phelps’a wydaje się być przede wszystkim systematyczna bardzo bardzo ciężka praca i w niewielkiej tylko części jego fizyczne uwarunkowania jak np. szerokie stopy, których używa jak nurek płetw. Poza tym książkę można podsumować nieco już utartym sloganem, że wiara w siebie i wytrwałość w dążeniu do celu są drogą do sukcesu. Choć to często powtarzana prawda, Michael Phelps wydaje się być żywym przykładem na to, iż sprawdza się ona w życiu. Pływak wcześnie rozpoczął wyczerpujące treningi, niemal zaraz po tym, jak się  prawie utopił. Na basenie pokonywał siebie i swoje słabości, stawiał sobie poprzeczkę coraz wyżej, jednak cele były realistyczne, dostępne. Uparcie dążył wytyczoną sobie ścieżką i zawsze starał się jak najlepiej reprezentować swój kraj na kolejnych zawodach, dać z siebie wszystko sprawdzając się w różnych stylach. W książce opisane zostały kolejne wyzwania  i uczucia, jakich doznawał zwyciężając i czasem przegrywając. Amerykańskiego pływaka zapewne cechuje niezwykły hart ducha i niezłomność, w tym warto go naśladować. Stara się on również zwiększyć zainteresowanie pływaniem, zwłaszcza wśród młodych ludzi. O zaletach pływania chyba nie muszę pisać, sama staram się teraz jak najczęściej korzystać z tej aktywnej formy spędzania wolnego czasu.

1 komentarz:

  1. Lubię biografie, a ta brzmi ciekawie, więc chętnie po nią sięgnę, jeśli będę mieć okazję. Ja niestety pływam dość rzadko, z racji tego, że w lato korzystam tylko z kąpieli słonecznych, bo baseny i pływalnie omijam szerokim łukiem - chlor w tych wodach znacznie pogarsza mój stan skóry, który już i tak jest ekstra kłopotliwy ;)

    OdpowiedzUsuń